Obudziły mnie promyki słońca
muskające moją twarz. Najwidoczniej musiało być uchylone okno. W
końcu był ciepły maj. Przewróciłam się na drugi bok i
napotkałam ciemnobrązowy wzrok mojego narzeczonego, Daniela.
Uśmiechnął się do mnie. Promienistość płynąca z jego uśmiechu
oświetliła cały pokój. Poczułam się jakbym była na polu pełnym
zboża w gorące lato.
-Dzień dobry, słońce – przywitał się ze mną i
pocałował mnie w czoło.
Chwila...
Chwila, co się tu kurde dzieje? Co tu robi Daniel?
Czyli to był tylko sen?
Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do pokoju
mojego narzeczonego. Bez problemu wyjęłam kilka listów od
Gabrieli. Usiadłam zrezygnowana. Co to ma znaczyć? To był sen?
Jawa? Wizja? Cholera! Co tu się dzieje?
-Słońce, co ty robisz?
-Demaskuję cię, zdaję sobie sprawę, że miałam
proroczy sen, zastanawiam się nad pójściem do lekarza, żeby
stwierdził czy mam nowotwór. A i jeszcze myślę, czy to był tylko
sen czy może to wszystko stanie się teraz naprawdę.
-A co ma się stać?
-Hm, za kilka minut wparują tu Marta i Basia, jutro o
13 przyjedzie moja rodzina, dzisiaj poznam Alka, ty się
wyprowadzisz, a nie wróć, wywalę cię na bruk... Coś pominęłam?
Ach! Okaże się, że mam nowotwór i skoczę z naszego bloku.
-Ada, co ty pieprzysz? Przecież to ci się tylko śniło!
-Tak? Skoro mi to się śniło, to jak wytłumaczysz
listy do Gabrieli?
-Co? Skąd ty to wiesz?
-No widzisz, czyli to nie był tylko sen.
-Ada, nie wiem co powiedzieć.
-Ja wiem. Wyjdź z tego domu i nigdy nie wracaj.
-Ada...
-Już!
-Dobra, dobra.
Minęło kilka chwil. Daniel się spakował, po czym
wyszedł z mojego życia raz na zawsze.
Westchnęłam.
Co to kurde jest?
Ten sen był zbyt realistyczny, zbyt mocno przeżywałam
te emocje.
To nie mógł być tylko i wyłącznie sen.
No więc co???
Wyszłam z domu, aby się przewietrzyć.
„Boże tylko żebym nie spotkała Amelii i Alka” -
pomyślałam.
Nie spotkałam. Na szczęście.
Godzina
19:30
-Ada! Pospiesz się, bo przez ciebie znów się spóźnimy
na rozgrzewkę.!!! - krzyknęła Marta.
-No przepraszam bardzo, że staram się jakoś umalować,
bo wyglądam jak jakieś widmo! - odkrzyknęłam swoim donośnym,
denerwującym głosem.
-Oj no dobra, nie gadaj już tyle tylko się pospiesz –
ponagliła mnie Basia.
-Boże święty, co ja z wami, dziewczyny, mam!
-Raj na Ziemi – uśmiechnęły się obie, po czym
wyszłyśmy na mecz Skry.
Zajechałam na parking pełen już od kibiców i ich
aut. Cudem udało mi się zaparkować, podczas gdy moim przyjaciółkom
nie chciało się na mnie czekać i pobiegły na halę, zostawiając
mnie samą. A nie przepraszam, z moimi myślami.
Była godzina 19:50 więc po znalezieniu miejsca
parkingowego, pobiegłam do Energii.
Przecisnęłam się między ludźmi i zostałam
wypchnięta prawie że na boisko.
I wtedy go zobaczyłam. Jak zwykle – piękny uśmiech,
brązowe loczki. Emanowało od niego wesołością.
I wtedy on mnie zobaczył. Z początku nie wiedziałam,
dlaczego się mi przygląda. Może dlatego, że stoję praktycznie na
boisku?
Wtem oczytałam z jego ust wiadomość „Ada?”.
Kiwnęłam lekko głową.
Podbiegł do mnie, a ja czułam niewytłumaczalne coś w
brzuchu.
Pokazali nas na telebimie.
I wtedy poczułam jego usta na swoich i wiedziałam, że
to nie był tylko sen.
Kto by pomyślał.
A jednak marzenia się spełniają...
***
Kochani moi!
Ejć, to już koniec "A jednak marzenia się spełniają"
Szkoda mi się z Wami żegnać, bo jesteście dla mnie jak 3-cia rodzina,
zaraz po prawdziwej i przyjaciołach.
Będę za Wami tęsknić.
Ale najpierw kilka zabawnych faktów o tym opowiadaniu:
Na początku plan był taki, aby uśmiercić Adę naprawdę i żeby Aleks za nią płakał i epilog miał wyglądać tak:
"Stał przy oknie, a szyba powoli zaczęła tonąć w parze. Nie wiedział, czy to od jego niewymiarowego oddechu czy też od jej ulubionej herbaty, którą miał właśnie w kubku. Wypatrywał jej na dworze. Może jeszcze wróci? Może to okaże się tylko snem?(...)"
Heh! Potem chciałam zrobić Alkowi i Adzie ślub i
dzieci i posłać ich do Tajlandi, żeby ich zmiotło z powierzchni Ziemi
tsunami.
Głupia ja! Poniekąd jest to jakiś pomysł, prawda?
Co mogę jeszcze powiedzieć. Hmm.
Miałam odbiorców z
|
|
|
|
|
|
|
|
To by było na tyle. Dziękuję Wam wszystkim za to, że czytaliście i za to,
że byliście i komentowaliście.
Dziękuję Wam!!!!
|