wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 14


 Kim ja byłem, żeby kazać Ci czekać?
Tylko jedna szansa,
tylko jeden oddech,
akurat w tej sytuacji, tylko jedno pozostało
Bo Ty wiesz, że cię kocham. 
Nickelback - Far Away



Sprawdźmy więc wszystko z listy.
Stół nakryty.
Pierniki kupione (nie chciało mi się robić, wybaczcie Aleksie i Cupko!).
12 potraw w kuchni.
Goście przyszli. Nie, tego odhaczyć nie mogę. Gdzie też oni się podziewają?!
Sięgnęłam po komórkę i wybrałam numer do Aleksa. Po kilku nie odebranych sygnałach, nagrałam mu wiadomość z przypomnieniem, że dziś jest Wigilia i że na nich czekam. Zadzwoniłam do Cupka. „Abonent jest czasowo niedostępny, prosimy zadzwonić później”. Odłożyłam telefon i zaparzyłam herbatę. Na pewno przyjdą, nie ma co się denerwować. Jest dopiero 17:30. Umawialiśmy się na 18. Spokojnie, Ada, przyjdą. Usiadłam przed telewizorem (widać jestem no-lifem, w Wigilę siedzę przed TV) i czekałam. Włączyłam jakiś film przyrodniczy na National geografic i o mało nie usnęłam, słuchając o rozmnażaniu się pand. Przełączyłam na „Jedynkę”. Obejrzałam kawałek filmu „Kevin sam w domu” i mimo że widziała go już z bilion razy, uśmiechałam się do telewizora. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Dostałam wiadomość.
Przepraszam, że nie jestem z Tobą na te święta. Kurczę, głupio mi. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Swoją drogą, jak tam u Ciebie?”. Od Basi. Uśmiechnęłam się. Czyli nie zostawia mnie na pastwę losu w 100%? O, jakże mi miło! Postanowiłam odpisać.
Wiesz, u mnie byłoby super, gdyby Aleks i Cupko, z łaski swojej, by przyszli. Niestety, nie ma ich, a ja wyjadam pierniki z opakowania. A u Ciebie? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w Wigilii przyszłej Pani Kłos z rodziną. ;)” Odłożyłam telefon, bo byłam pewna, że teraz wszyscy siadają przy stole wigilijnym, wznoszą toast i piją wino, toteż zdziwiło mnie, gdy od razu otrzymałam odpowiedź.
Nie zagalopowałaś się zbytnio? ;) Spokojnie, nie przeszkadzasz. Karol pomylił drogi i jesteśmy na jakimś polu. Nie ładnie z ich strony, że nie przyszli. Powinni byli Cię uprzedzić, gdyby nie mogli”.
Kurczę, ta to normalnie w moich myślach czyta!
No wiem. Tylko coś mi tu śmierdzi – Aleks nie zrobił by czegoś takiego. Hmm, musieli mieć jakiś powód.”
Naprawdę nie uważałam, że Aleks by czegoś takiego nie zrobił... To oczywiste! Naprawdę coś musiało ich zatrzymać. I to 'coś' musiało być naprawdę poważne, bo inaczej dali by jakieś oznaki życia, prawda? Bo mam rację, czyż nie?
Jak ci coś śmierdzi, to zobacz, czy ryba ma jeszcze przydatny termin ;) (To nie mój żart tylko Karola, więc wszelkie wąty proszę kierować do niego). Też mi coś tu nie pasuje... Może zadzwoń do Amelii? Może ona coś wie?”
Tak, jeszcze tego mi brakowało. Dzwonić do Amelii, dobre sobie!
Ach, ten Karol i jego suchary z górnej półki. Pasowali do siebie z Basią.
Nie będę dzwonić do Amelii. Co to, to nie. Poradzę sobie. Może po prostu panikuję?”
Pewnie tak. Muszę kończyć. Pa pa :*”
Miłych Świąt”
Nawzajem”
Westchnęłam głęboko. Na 100% panikuję. Pewnie zapomnieli czy coś... Ale nie... Zapomnieć o świętach? To nie wchodzi w grę.
-Super, po raz kolejny muszę szukać wielkiego dzieciaka – mruknęłam. Nie byłam zła. Byłam zmartwiona. Co jeśli coś im się stało?
Ada, przestań panikować do jasnej anielki!
Wzięłam do ręki kurtkę. Na drzwiach wywiesiłam kartkę „Poszłam Was szukać. Macie wyłączone telefony. Zadzwońcie do mnie, jak to przeczytacie.” No bo przecież mogą przyjść, a mnie wtedy nie będzie... I co wtedy?
Wybiegłam z domu i wsiadłam do mojego auta. Jechałam do domu chłopaków, to oczywiste. W drodze raz jeszcze zadzwoniłam do Aleksa, ale on nadal nie odpowiadał. Spojrzałam na zegarek. 19:30. Już powinniśmy siedzieć przy stole. Westchnęłam cicho. Mam nadzieję, że mają jakiś powód, dla którego nie przyszli.
Wysiadłam z auta i pobiegłam do mieszkania. Na szczęście miałam zapasowy klucz.
Weszłam i zobaczyłam Aleksa leżącego na podłodze. Wokół niego były hektolitry krwi zmieszanej z wodą. Popatrzyłam na mieszkanie. Całe było zalane. Uklęknęłam przy Aleksie i przewróciłam go z brzucha na plecy. Całą twarz miał we krwi. Zaczęłam płakać.
Ada, przestań się rozklejać! Ratuj go!
Tak jak podpowiadał mi mój wewnętrzny instynkt, zadzwoniłam po karetkę. Aleks oddychał, więc ułożyłam go w pozycji bocznej bezpiecznej. Zostawiłam Alka i poszłam szukać Cupka. Znalazłam go w niewiele lepszym stanie w sypialni. Zaniosłam go do salonu i położyłam obok Alka. Również oddychał. Bogu dzięki!
Po kilkunastu minutach przyjechała karetka.
-Wolniej się nie dało?! - warknęłam przez zęby kierując swoje wąty w kierunku ratowników zza okna.
Wreszcie przyszli. Zabrali moich przyjaciół i wsadzili ich do karetki. Na początku nie chcieli mnie wpuścić do środka, ale zmroziłam ich wzrokiem i mi pozwolili.
Dotarliśmy do szpitala w 15 minut, które zdawały się być wiecznością.
Zabrali od razu Aleksa na oddział, podobnie zrobili z Cupkiem.
Najpierw poddani zostali obserwacji. Chodziło o to, by zobaczyć, czy nie ma przeciwwskazań do przeprowadzenia operacji. Cupko na szczęście jej nie wymagał. W przeciwieństwie do Aleksa.
-Teraz wstrzykniemy mu narkozę, aby nie cierpiał podczas operacji – poinformowała mnie pielęgniarka.
-Dobrze – wydusiłam z siebie. Nie, to wszystko jest tylko koszmarem. Boże, proszę, aby to był tylko koszmar.
-Może go pani odprowadzić do sali operacyjnej. Później wstęp mam tylko ja i chirurg.
-Oczywiście.
Szliśmy korytarzem, a kółka od łóżka na którym leżał Aleks, trajkotały bez przerwy. Gdy dotarliśmy przed salę przestały, jakby wyczuwając powagę sytuacji.
-Ada – usłyszałam.
Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos.
-Ada, kocham cię.
Wtedy pielęgniarka zabrała Aleksa, a ja zostałam sama, zastanawiając się czy to, co powiedział mi Aleks przed chwilą było prawdą. Słyszałam, że podczas narkozy ludzie zachowują się jakby byli upici. Czyli on mnie kocha?
Jak przebiegnie operacja? Nie umiałam się cieszyć wieścią o miłości Alka do mnie. Nie w tej chwili. Kurczę, wszystko musi pójść dobrze. Musi.
Siadłam na krześle i podniosłam ręce do góry, modląc się. Nie jestem wierzącą osobą, ale nigdy nie zaszkodzi spróbować. Może Bóg choć raz wysłucha moich modłów?
-Jak pani chce to korytarzem prosto i ostatnie drzwi po lewej – wskazał pielęgniarz. - Tam jest kaplica.
-Dziękuję bardzo. 

Witajcie! 
Miałam lekkie wątpliwości co do tego rozdziału, sama nie wiem, dlaczego.
Od początku chciałam potoczyć akcję do szpitala.
Ale zawsze coś mnie hamowało. Teraz puściłam wodze fantazji i oto co
z tego wyszło.
Mam nadzieję, że się podoba ;) 
Zapraszam na 
http://opowiesc-nieprawdopodobna.blogspot.com/
kolejna opowieść. ;) 
Jak Wam minęły święta?
Pozdrawiam 

10 komentarzy:

  1. Wiesz, ja tam nic do akcji w szpitalu nie mam. Ekhem. Wypadki zdarzają się sportowcom. :D
    Powiem ci, że tekst z rybą mnie rozwalił.
    Rozdział jest świetny, naprawdę. Święta i wolne minęło mi za szybko, jutro do szkoły... Takie już jest niestety życie ucznia. ;/
    Mmmm... pozycja boczna ustalona. Wałkowałam to przez dwa lata na PO. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, zdarzają ;)
      Dziękuję, mi również minęły mi za szybko :< teraz do szkoły i nauka, nauka, nauka itd.. :C
      Dzięki, poprawię ;)

      Usuń
  2. JEZUSMARIA, BOŻE ŚWIĘTY!
    Co się tak właściwie stało?! Amelia jest psychopatką i chciała ich zabić? Łysy zabójca chciał ich zabić? Amelia zgoliła się na łyso i chciała ich zabić?!
    AGHHHH błagam dodaj szybko następny rozdział bo nie wyrobię jeśli nie dowiem się co się stało :CCC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Jenny ;)
      Następny rozdział jakoś chyba w sobotę albo w piątek ;)

      Usuń
    2. NO ŚWIETNIE! PO PROSTU ŚWIETNIE! CHCESZ ŻEBY MNIE CIEKAWOŚĆ ZEŻARŁA I ŻEBYM ŹLE TEST NAPISAŁA? TAKI JEST TWÓJ PLAN, HA? ZGADŁAM? XDDDD

      Usuń
    3. Jenny, ogarnij się. napisz to po prostu najlepiej jak potrafisz i cicho bądź. :*

      Usuń
  3. OMG OMG OMG!!!! Co się stało gaz wybuchł? Nie wiem, coś wybuchło na pewno. Kiedy następny???? Nie będę mogła przez Ciebie spać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Widzę, że zaczęłaś używać swojego konta ;)
      gaz nie wybuchł, zapewniam cię. Ale coś wybuchło - serce Aleksa. Dlaczego? Dowiecie się w pt lub sob ;)
      Oj przepraszam :C Nie chciałam, aby to aż tak się potoczyło. Tyle emocji! Och!. Polecam meliski, są dobre na uspokojenie i sen ;)

      Usuń
    2. hmmmm.... Amelia się ogoliła, więc Alex dostał szału i najpierw chciał zabić Cupka, a następnie popełnić samobójstwo.
      Albo... Amelia się zgoliła i chciała zabić Adę, Alex się dowiedział i chciał ją obronić, ale gdy przyszedł do jej domu jej nie było, więc pomyślał, że jest już zabita i sam chciał się zabić (jak w Romeo i Julii :3)
      Zgadłam????

      Usuń
    3. Zoe, mówiłam Ci.
      po pierwsze nie będzie żadnej łysej Amelii!
      po drugie Aleks będzie żył!
      po trzecie nie będzie jak w "Romeo i Julia" !
      Jasne ? :*

      Usuń