Kim ja byłem, żeby kazać Ci czekać?
Tylko jedna szansa,
tylko jeden oddech,
akurat w tej sytuacji, tylko jedno pozostało
Bo Ty wiesz, że cię kocham.
Tylko jedna szansa,
tylko jeden oddech,
akurat w tej sytuacji, tylko jedno pozostało
Bo Ty wiesz, że cię kocham.
Nickelback - Far Away
Sprawdźmy więc wszystko z listy.
Stół nakryty.
Pierniki kupione (nie chciało mi się robić, wybaczcie
Aleksie i Cupko!).
12 potraw w kuchni.
Goście przyszli. Nie, tego odhaczyć nie mogę. Gdzie
też oni się podziewają?!
Sięgnęłam po komórkę i wybrałam numer do Aleksa.
Po kilku nie odebranych sygnałach, nagrałam mu wiadomość z
przypomnieniem, że dziś jest Wigilia i że na nich czekam.
Zadzwoniłam do Cupka. „Abonent jest czasowo niedostępny, prosimy
zadzwonić później”. Odłożyłam telefon i zaparzyłam herbatę.
Na pewno przyjdą, nie ma co się denerwować. Jest dopiero 17:30.
Umawialiśmy się na 18. Spokojnie, Ada, przyjdą. Usiadłam przed
telewizorem (widać jestem no-lifem, w Wigilę siedzę przed TV) i
czekałam. Włączyłam jakiś film przyrodniczy na National
geografic i o mało nie usnęłam, słuchając o rozmnażaniu się
pand. Przełączyłam na „Jedynkę”. Obejrzałam kawałek filmu
„Kevin sam w domu” i mimo że widziała go już z bilion razy,
uśmiechałam się do telewizora. Nagle mój telefon zaczął
wibrować. Dostałam wiadomość.
„Przepraszam, że nie jestem z Tobą na te święta.
Kurczę, głupio mi. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Swoją
drogą, jak tam u Ciebie?”. Od Basi. Uśmiechnęłam się. Czyli
nie zostawia mnie na pastwę losu w 100%? O, jakże mi miło!
Postanowiłam odpisać.
„Wiesz, u mnie byłoby super, gdyby Aleks i Cupko, z
łaski swojej, by przyszli. Niestety, nie ma ich, a ja wyjadam
pierniki z opakowania. A u Ciebie? Mam nadzieję, że nie
przeszkadzam w Wigilii przyszłej Pani Kłos z rodziną. ;)”
Odłożyłam telefon, bo byłam pewna, że teraz wszyscy siadają
przy stole wigilijnym, wznoszą toast i piją wino, toteż zdziwiło
mnie, gdy od razu otrzymałam odpowiedź.
„Nie zagalopowałaś się zbytnio? ;) Spokojnie, nie
przeszkadzasz. Karol pomylił drogi i jesteśmy na jakimś polu. Nie
ładnie z ich strony, że nie przyszli. Powinni byli Cię uprzedzić,
gdyby nie mogli”.
Kurczę, ta to normalnie w moich myślach czyta!
„No wiem. Tylko coś mi tu śmierdzi – Aleks nie
zrobił by czegoś takiego. Hmm, musieli mieć jakiś powód.”
Naprawdę nie uważałam, że Aleks by czegoś takiego
nie zrobił... To oczywiste! Naprawdę coś musiało ich zatrzymać.
I to 'coś' musiało być naprawdę poważne, bo inaczej dali by
jakieś oznaki życia, prawda? Bo mam rację, czyż nie?
„Jak ci coś śmierdzi, to zobacz, czy ryba ma jeszcze
przydatny termin ;) (To nie mój żart tylko Karola, więc wszelkie
wąty proszę kierować do niego). Też mi coś tu nie pasuje... Może
zadzwoń do Amelii? Może ona coś wie?”
Tak, jeszcze tego mi brakowało. Dzwonić do Amelii,
dobre sobie!
Ach, ten Karol i jego suchary z górnej półki.
Pasowali do siebie z Basią.
„Nie będę dzwonić do Amelii. Co to, to nie. Poradzę
sobie. Może po prostu panikuję?”
„Pewnie tak. Muszę kończyć. Pa pa :*”
„Miłych Świąt”
„Nawzajem”
Westchnęłam głęboko. Na 100% panikuję. Pewnie
zapomnieli czy coś... Ale nie... Zapomnieć o świętach? To nie
wchodzi w grę.
-Super, po raz kolejny muszę szukać wielkiego
dzieciaka – mruknęłam. Nie byłam zła. Byłam zmartwiona. Co
jeśli coś im się stało?
Ada, przestań panikować do jasnej anielki!
Wzięłam do ręki kurtkę. Na drzwiach wywiesiłam
kartkę „Poszłam Was szukać. Macie wyłączone telefony.
Zadzwońcie do mnie, jak to przeczytacie.” No bo przecież mogą
przyjść, a mnie wtedy nie będzie... I co wtedy?
Wybiegłam z domu i wsiadłam do mojego auta. Jechałam
do domu chłopaków, to oczywiste. W drodze raz jeszcze zadzwoniłam
do Aleksa, ale on nadal nie odpowiadał. Spojrzałam na zegarek.
19:30. Już powinniśmy siedzieć przy stole. Westchnęłam cicho.
Mam nadzieję, że mają jakiś powód, dla którego nie przyszli.
Wysiadłam z auta i pobiegłam do mieszkania. Na
szczęście miałam zapasowy klucz.
Weszłam i zobaczyłam Aleksa leżącego na podłodze.
Wokół niego były hektolitry krwi zmieszanej z wodą. Popatrzyłam
na mieszkanie. Całe było zalane. Uklęknęłam przy Aleksie i
przewróciłam go z brzucha na plecy. Całą twarz miał we krwi.
Zaczęłam płakać.
Ada, przestań się rozklejać! Ratuj go!
Tak jak podpowiadał mi mój wewnętrzny instynkt,
zadzwoniłam po karetkę. Aleks oddychał, więc ułożyłam go w
pozycji bocznej bezpiecznej. Zostawiłam Alka i poszłam szukać
Cupka. Znalazłam go w niewiele lepszym stanie w sypialni. Zaniosłam
go do salonu i położyłam obok Alka. Również oddychał. Bogu
dzięki!
Po kilkunastu minutach przyjechała karetka.
-Wolniej się nie dało?! - warknęłam przez zęby
kierując swoje wąty w kierunku ratowników zza okna.
Wreszcie przyszli. Zabrali moich przyjaciół i wsadzili
ich do karetki. Na początku nie chcieli mnie wpuścić do środka,
ale zmroziłam ich wzrokiem i mi pozwolili.
Dotarliśmy do szpitala w 15 minut, które zdawały się
być wiecznością.
Zabrali od razu Aleksa na oddział, podobnie zrobili z
Cupkiem.
Najpierw poddani zostali obserwacji. Chodziło o to, by
zobaczyć, czy nie ma przeciwwskazań do przeprowadzenia operacji.
Cupko na szczęście jej nie wymagał. W przeciwieństwie do Aleksa.
-Teraz wstrzykniemy mu narkozę, aby nie cierpiał
podczas operacji – poinformowała mnie pielęgniarka.
-Dobrze – wydusiłam z siebie. Nie, to wszystko jest
tylko koszmarem. Boże, proszę, aby to był tylko koszmar.
-Może go pani odprowadzić do sali operacyjnej. Później
wstęp mam tylko ja i chirurg.
-Oczywiście.
Szliśmy korytarzem, a kółka od łóżka na którym
leżał Aleks, trajkotały bez przerwy. Gdy dotarliśmy przed salę
przestały, jakby wyczuwając powagę sytuacji.
-Ada – usłyszałam.
Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos.
-Ada, kocham cię.
Wtedy pielęgniarka zabrała Aleksa, a ja zostałam
sama, zastanawiając się czy to, co powiedział mi Aleks przed
chwilą było prawdą. Słyszałam, że podczas narkozy ludzie
zachowują się jakby byli upici. Czyli on mnie kocha?
Jak przebiegnie operacja? Nie umiałam się cieszyć
wieścią o miłości Alka do mnie. Nie w tej chwili. Kurczę,
wszystko musi pójść dobrze. Musi.
Siadłam na krześle i podniosłam ręce do góry,
modląc się. Nie jestem wierzącą osobą, ale nigdy nie zaszkodzi
spróbować. Może Bóg choć raz wysłucha moich modłów?
-Jak pani chce to korytarzem prosto i ostatnie drzwi po
lewej – wskazał pielęgniarz. - Tam jest kaplica.
-Dziękuję bardzo.
Witajcie!
Miałam lekkie wątpliwości co do tego rozdziału, sama nie wiem, dlaczego.
Od początku chciałam potoczyć akcję do szpitala.
Ale zawsze coś mnie hamowało. Teraz puściłam wodze fantazji i oto co
z tego wyszło.
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Zapraszam na
http://opowiesc-nieprawdopodobna.blogspot.com/
kolejna opowieść. ;)
Jak Wam minęły święta?
Pozdrawiam
Wiesz, ja tam nic do akcji w szpitalu nie mam. Ekhem. Wypadki zdarzają się sportowcom. :D
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że tekst z rybą mnie rozwalił.
Rozdział jest świetny, naprawdę. Święta i wolne minęło mi za szybko, jutro do szkoły... Takie już jest niestety życie ucznia. ;/
Mmmm... pozycja boczna ustalona. Wałkowałam to przez dwa lata na PO. ;)
Ano, zdarzają ;)
UsuńDziękuję, mi również minęły mi za szybko :< teraz do szkoły i nauka, nauka, nauka itd.. :C
Dzięki, poprawię ;)
JEZUSMARIA, BOŻE ŚWIĘTY!
OdpowiedzUsuńCo się tak właściwie stało?! Amelia jest psychopatką i chciała ich zabić? Łysy zabójca chciał ich zabić? Amelia zgoliła się na łyso i chciała ich zabić?!
AGHHHH błagam dodaj szybko następny rozdział bo nie wyrobię jeśli nie dowiem się co się stało :CCC
Spokojnie, Jenny ;)
UsuńNastępny rozdział jakoś chyba w sobotę albo w piątek ;)
NO ŚWIETNIE! PO PROSTU ŚWIETNIE! CHCESZ ŻEBY MNIE CIEKAWOŚĆ ZEŻARŁA I ŻEBYM ŹLE TEST NAPISAŁA? TAKI JEST TWÓJ PLAN, HA? ZGADŁAM? XDDDD
UsuńJenny, ogarnij się. napisz to po prostu najlepiej jak potrafisz i cicho bądź. :*
UsuńOMG OMG OMG!!!! Co się stało gaz wybuchł? Nie wiem, coś wybuchło na pewno. Kiedy następny???? Nie będę mogła przez Ciebie spać....
OdpowiedzUsuńO! Widzę, że zaczęłaś używać swojego konta ;)
Usuńgaz nie wybuchł, zapewniam cię. Ale coś wybuchło - serce Aleksa. Dlaczego? Dowiecie się w pt lub sob ;)
Oj przepraszam :C Nie chciałam, aby to aż tak się potoczyło. Tyle emocji! Och!. Polecam meliski, są dobre na uspokojenie i sen ;)
hmmmm.... Amelia się ogoliła, więc Alex dostał szału i najpierw chciał zabić Cupka, a następnie popełnić samobójstwo.
UsuńAlbo... Amelia się zgoliła i chciała zabić Adę, Alex się dowiedział i chciał ją obronić, ale gdy przyszedł do jej domu jej nie było, więc pomyślał, że jest już zabita i sam chciał się zabić (jak w Romeo i Julii :3)
Zgadłam????
Zoe, mówiłam Ci.
Usuńpo pierwsze nie będzie żadnej łysej Amelii!
po drugie Aleks będzie żył!
po trzecie nie będzie jak w "Romeo i Julia" !
Jasne ? :*