Wróciłam do domu. Rzuciłam torbę na łózko i
położyłam się obok niej. Wtuliłam się w poduszkę, która
zawsze służyła mi jako „ramię” do wypłakania się. Dlaczego
nie mogę się uspokoić? Powinnam się cieszyć, że Aleks pogodził
się z Amelią. No, ale... To jest takie nielogiczne. Ona go zraniła!
Nie powinni być już razem. A może mi się tylko tak wydaje? Może
wszechświat chce, żeby byli razem?
W takim układzie wszechświat idzie na dno.
Nie rozumiem tego.
Cierpisz = nie kochaj.
Proste.
Po chwili moja poduszka była już cała mokra. Wstałam
po chusteczkę. Ada, uspokój się. To tylko twój przyjaciel. Niech
sobie robi co chce. W końcu to jego życie. Nie możesz układać
tego scenariusza.
-Ale jak bardzo bym chciała – mruknęłam bijąc się
z własnymi myślami. Po chwili jednak dodałam.- Spokojnie, Ada,
spokojnie. Zastanów się co ty w ogóle wygadujesz?
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. No pięknie,
jeszcze brakowało tego, żeby ktoś mnie zobaczył w takim stanie.
Chcąc nie chcąc otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Martę.
-Cześć – przywitała się. - Coś się stało?
-Nie, po prostu oglądałam ckliwy film – skłamałam.
Przecież nie przyznam się, że płaczę z powodu Aleksa, prawda?
Wyszłabym na kompletną idiotkę. Jeszcze kilka miesięcy temu
płakałam za Danielem, a teraz już za Alkiem? Odbija mi czy co?
Normalny człowiek na moim miejscu żył by dalej, ale nie znajdował
sobie już kogoś nowego. Jestem naprawdę chora. Muszę się wybrać
do psychologa. Tym razem już na serio.
-Oglądałaś ckliwy film? - spytała Marta z
niedowierzaniem.
-Tak, a co?
-Coś mi się to nie widzi.
-Oj, nie ważne. Coś się stało, że przyszłaś czy
po prostu chciałaś pogadać?
-Właściwie to mam małą prośbę. Pożyczyłabyś mi
album ze zdjęciami? Muszę zrobić skany niektórych zdjęć.
-Jasne, poczekaj chwilę – poszłam do pokoju
ucieszona tym, że Marta nie ciągnie tematu o „ckliwym filmie”.
Po sekundzie wróciłam z wielkim albumem podpisanym „zdjęcia
2000-2003”. - Proszę bardzo.
-Dziękuję. Oddam ci później, dobrze?
-Spokojnie, nie musisz się spieszyć.
-Dzięki – pożegnałyśmy się po czym Marta wyszła,
a ja zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem.
Moje życie. Hm. Moje życie było bajką – byłam
księżniczką, poznałam swojego księcia, zamieszkałam we własnym
pałacu. Miałam wiernego lokaja – mojego kota [*] i wielką salę
balową. Nagle.. obudziłam się ze snu i zobaczyłam, że nie jestem
księżniczką lecz studentką, nie mam żądnego księcia, ledwo co
starcza mi na spłatę mieszkania, mój kot niedawno zdechł, a mój
salon nie jest salą balową tylko nieogarniętym, małym pokoikiem.
Westchnęłam.
Otworzyłam księgę swego życia na stronie numer
Aleks. Co mi się stało? Zmieniłam się, choć może nikt tego nie
zauważył. Oprócz mnie, oczywiście. Z wierzchu jestem dalej tą
samą Adą, blondynką o niebieskich oczach i dziwnym poczuciu
humoru. Dalej ubieram się tak jak się ubierałam i nie zmieniłam
gustu muzycznego od czasów podstawówki. No jednak nie wszystko się
zmienia w życiu. A co jest z moim środkiem? Powinnam się cieszyć,
powinnam się pogodzić, powinnam... Dużo rzeczy powinnam zrobić.
Za dużo. Ale pewnie ich nigdy nie zrobię. Wpadałam po uszy, a
nawet głębiej. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Z jednej strony
zapomniałam przy tym o Danielu. Z drugiej jednak wiem, że to nie
jest właściwe. Czasem jednak należy robić w życiu rzeczy
niewłaściwe. Dzięki temu nasze życie jest barwne jak liście
jesienią. Szkoda tylko, że one tracą swój kolor po pewnym czasie.
Nie chcę prawić sobie samej mądrości życiowych,
choć może i powinnam, ale nie czuję takiej potrzeby. Jedyne czego
chcę, to dowiedzieć się, czemu Aleks jest z Amelią. Przecież to
nie jest logiczne.
-Super, Ada, zaczynasz się powtarzać. Zacznij myśleć
o czymś innym. Zacznij się uczyć czy coś w tym stylu. No już,
biegnij do książek – powiedziałam. Chwilunia. Ja cały czas
mówię do siebie!
W każdej bajce, zanim księżniczka odjedzie na białym
rumaku ze swym księciem, musi wiele przejść. Ja nie przechodzę
zbyt wiele, więc wygląda na to, że nie dane jest mi być
księżniczką.
Cześć!
Krótki, bardzo krótki, bo na stronę, ale
wybaczcie. Całkowity brak weny.
Pewne osoby wiedzą, jak planowałam to opowiadanie zakończyć,
w ogóle, co z nim zrobić. Dziewczyny, przepraszam,
wywróciłam wszystko do góry nogami. Nie chcę ,by ktokolwiek wiedział
co będzie się działo. ;)
Na razie pozdrawiam i zapowiadam nowy rozdział na środę za tydzień.
Pozdrawiam
Rozumiem te wywroty o 180 stopni, w końcu to jakby moja działka ;). Sama początkowo wróżyłam inny los swojej bohaterce. Często zmieniałam też pewne rzeczy, bo nie chciałam być zbyt przewidywalna, więc wiem o co ci chodzi.
OdpowiedzUsuńJa tu się rozkręcam, a tu koniec rozdziału. Taki niedosyt pozostał. Ale, ale, muszę przyznać, że przywitanie z rzeczywistością wyszło ci idealnie.
Czekam na pierwszą rozmowę z Aleksem ;)
" Dzięki temu nasze życie jest barwne jak liście jesienią. Szkoda tylko, że one tracą swój kolor po pewnym czasie." Hehe :D
OdpowiedzUsuńKrótki, ale filozoficzny. Dziękuję, że wreszcie dodałaś bo nie mogłam się doczekać xD
A proszę Cię bardzo ;) Ja wiem czy taki filozoficzny? Raczej normalny ;) I przepraszam, że tak bezczelnie kradnę twoje teksty, ale pasują mi one do opowiadania ;) Postaram się już nie kraść. Taki mój nałóg ;) Za dużo z Tobą przebywam po prostu ;*
UsuńUkradłaś mój tekst, który ja ukradłam Taylor Swift.
Usuń"Like the colors in autumn, so bright, just before they lose it all"
Także nie masz za co przepraszać. ;DD Poza tym, w pewien sposób mi to schlebia. Wiesz, jeszcze nie zostałam sławną przyjmującą/pisarką/gitarzystką/scenarzystką/komentatorką sportową/fizjoterapeutką (za jakieś 10 lat, jak już zdecyduję które wybrać, skreśl niepotrzebne), a już mnie cytują. <3
T.S. "red"? Dobrze zgadłam? ;)
UsuńJeśli Ci to schlebia, to się bardzo cieszę ;)